Dziś szerzej otworzyliśmy okna naszej składnicy i wiecie co? Czuć w powietrzu, że obóz się zbliża! Nie wiem, jakie jest Wasze doświadczenie z ostatnich biwaków majowych – mam nadzieję, że jak najlepsze. Warunki pogodowe były, mówiąc oględnie, trudne i bardzo przydatnym narzędziem mogła okazać się saperka. Bo przydałby się odpływ wokół namiotu, a to znów trzeba wykonać porządne palenisko. Co by nie powiedzieć – z tymi harcerzami saperka pracy ma mnóstwo. Poza tym to takie dziwne trochę narzędzie. Saperka jest w zasadzie, jak sama nazwa wskazuje, szpadelkiem wymyślonym niegdyś na potrzeby armii. Do przygodnego okopywania się, a to do instalacji ładunków. Krótki trzonek i mniejszy sztych pozwalały na wygodne przenoszenie na pasie głównym w specjalnym pokrowcu – tak nosiła saperki np. armia niemiecka w trakcie II WŚ, na taki sposób przenoszenia wskazują również materiały traktujące o naszym przedwojennym wojsku.
Konstrukcyjnie saperka to po prostu mały szpadel, a więc i zakres prac, który możemy nią wykonać, musi być siłą rzeczy mniejszy. Z czasem starano się nadać saperce jeszcze mniejsze wymiary, dzięki np. rozkręcanemu trzonkowi lub składanemu sztychowi. Niewątpliwie zabiegi takie mają swoje uzasadnienie, niemniej mają również swoje minusy. Zastosowanie licznych połączeń, jak w każdej konstrukcji, jakoś tę konstrukcję osłabia, tak też jest w przypadku składanych saperek. O ile pewne modele są naprawdę trwałe – mam tu na myśli saperki składane WP – to współczesne modele pozostawiają wiele do życzenia. Podstawową wadą są zastosowane materiały, kiepskiej jakości stal, która potrafi się wręcz wygiąć pod większym naciskiem. Niestety – takie produkty oferuje nam rynek… Nie twierdzę, że wszystkie saperki składane są złe – uważam, nauczony doświadczeniem, że niektóre rozwiązania bywają niezbyt trwałe, warto więc zastanowić się nad dobrą propozycją saperki o sztywnym sztychu. Jakąś propozycją są saperki przypominające pomniejszony szpadel – jak np. saperka BTD. Sztych jest pełnowymiarowy, co pozwala na dosyć efektywną pracę, przypominającą pracę dużym szpadlem. Ogólne wymiary pozwalają na przytroczenie saperki do plecaka czy przechowywanie w narzędziowej skrzyni zastępu. No i uchwyt – można w końcu ten trzonek solidnie chwycić! W nasze ręce wpadła również ostatnio ciekawa saperka, przypominająca kształtem dobrze wspominane (bo to rzadki już i trudno dostępny demobil) łopatki WP. Wraz z saperką BIG otrzymujemy bardzo dobrze wyprofilowany i dopracowany trzonek (szczerze? dawno nie miałem w ręku tak dobrze oszlifowanego trzonka), ścięty w szpic sztych, dzięki czemu pokonanie większości obozowych wyzwań nie powinno stanowić problemu.
Skupiłem się na tych dwu modelach, ponieważ uważam, że obozową przyszłość mają tylko saperki na sztywnym trzonku, naprawdę. Saperki składane, owszem, ale jeśli wykonujecie dosyć lekkie prace w miękkim materiale. Punktem newralgicznym każdej współczesnej saperki składanej jest np. zawias, blokowany nakrętką. Elementy wykonane z kiepskich materiałów poddadzą się bardzo szybko. No chyba, że zainwestujecie około 150-250 zł – za te pieniądze otrzymacie solidne i odporne na wykrzywienia narzędzie. Jeśli już zdecyduje się na taki zakup, dokładnie obejrzyjcie i spróbujcie ocenić jakość wykonania poszczególnych elementów, łączeń, zawiasów. Proponowane przez nas saperki ze sztywnym trzonkiem to trwała propozycja na każdy obóz. Wymiary każdej nie są przesadne, łopatki dadzą się spokojnie zmieścić na plecaku czy w obozowej skrzyni. Poza tym są naprawdę wygodne, z czego do naprawdę doraźnych, szybkich prac lepsza będzie oczywiście saperka BIG. BTD nadaje się bardziej do kopania magazynu, większych wykopów, ponieważ zachęca do tego sztych zaczerpnięty wprost z konstrukcji zwykłego szpadla. Cóż, wybór należy do Ciebie.
Czuwaj!